I stało się…. upiekłam moje pierwsze w życiu mufinki 🙂
Na pierwszy ogień wypróbowałam przepis : Cudawianki który już od dawien dawna kusił mnie i zachęcał , pózniej mufinki z tego samego przepisu upiekła Majana…no i nie wytrzymałam i również je upiekłam:)
Babeczki wyszły mokre ,czekoladowe i baaaaaardzo smaczne.
Zupełną innawacją było to ,że nie posiadałam formy, ani foremek do wypieku mufinek, a za bardzo praktyczną radą Evenki ( której dziękuję za pomysł) , foremki wykonałam sama , z foli aluminiowej (3 warstwy cienkiej foli aluminiowej , owinełam wokół dna szklanki….i w ten sposób otrzymałam foremkę do wypieku mufinek 🙂 )
Składniki:
– 120g czekolady: dałam 60g mlecznej i 60g gorzkiej
– 115g masła
– 1/2 szklanki cukru
– trochę ekstraktu z wanilii
– 3 jajka
– 3/4 szklanki mąki
Wykonanie:
Rozpuścić w kąpieli wodnej czekolady razem z masłem.
Ostudzić.Dodać pół szklanki cukru i wymieszać mikserem.
Następnie dodać ekstrakt z wanilii i 3 jajka, wymieszać.
Na końcu do masy czekoladowej wsypać mąkę i dokładnie połączyć.
Foremki muffinkowe ( nasmarowane tłuszczem ) napełnić masą i piec w temperaturze 170 stopni przez jakieś pół godzinki.
Można udekorować nutellą , owocami, polewą , czekoladą.
Moje uwagi:
Ciasto brownies ma to do siebie ,że po upieczeniu pomimo spieczonego wierzchu w środku pozostaje wilgotne i trochę przypomina zakalec, dlatego nie panikujmy, gdy nie zacznie nam rosnąc jak drożdżowe ciasto , gdyż brownie tak reaguje i tak właśnie ma wyglądać…dzięki temu ma niepowtarzalny smak:)